Że wariatka ze mnie to chyba za mało powiedziane ;) Ale cóż- nie potrafię się im oprzeć:
Dwa cuda, które ostatnio trafiły w moje łapki :) Motyl to wzór na serwetę- chociaż według mnie sprawdzi się również jako zwykły obrazek. Coś czuję, że będę się musiała przeorganizować :P
Justynko, no nie dziwię się, no nie dziwię, same słodziaki, więc po co się opierać. Ach
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam, po co się opierać? Pozdrawiam*-)))
OdpowiedzUsuńteraz i ja nie mogę się oprzeć tym hafcikom,oj będę musiała je wcisnąć gdzieś w moje robótkowe plany
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko mnie ciężko koło nich przejść obojętnie :)
OdpowiedzUsuńoj jakie te misie są słodkie :) motylek śliczny życzę miłego wyszywania :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń