poniedziałek, 28 października 2013
Franuś- za Tęczowym Mostem ;(
Smutek, łzy, żal, ale i ulga- bo wiem, że już nie cierpi. Nie zrozumie ten, kto nigdy nie miał zwierząt. Zostało pare zdjęć, krótki film nagrany telefonem komórkowym i przede wszystkim wspomnienia, bo nigdy nie zapomne tych malutkich łapek wyciągniętych po płatki kukurydziane i jego minki, gdy je pałaszował. Mój mały przyjaciel... Mam nadzieję, że teraz biega sobie szczęśliwy za TM, bo wierzę, że takie niebo istnieje. A jeszcze tak niedawno Wam go pokazywałam...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nawet taka strata - boli. Na pewno jest TM
OdpowiedzUsuńTM musi być :) A strata boli i to nawet bardzo, z drugiej strony od paru dni byłam już na to przygotowana, więc jakoś tak łatwiej się pogodzić...
UsuńWspółczuję Ci :(
OdpowiedzUsuńNiestety taka jest kolej rzeczy. Dzięki za te słowa.
UsuńEhhh zwierzęta powinny żyć wiecznie-zasługują na to chociażby dlatego,że są z natury o wiele lepsze od ludzi...Współczuję Ci bardzo :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Zgadzam się w stu procentach z tym co napisałaś! I dziękuję.
UsuńPrzykro. Ja mam dwa pieski, jeden już jest stary i też się zastanawiam jak to będzie jak jej zabraknie... eh... lepiej nie myśleć!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHej Isiaczku! Dostałaś może mojego maila?
OdpowiedzUsuńPuk puk! Jest tu kto? Isiaczku czemu się nic nie odzywasz?
OdpowiedzUsuń